piątek, 30 stycznia 2015

Awwww

Z uwagi na to, że mój blog jest różowy i jak już wspominałam - nie wstydzę się tego, dzisiaj będzie równie słodko. 

Każdy z nas ma jakieś swoje ulubione łakocie - osobiście kocham wszystko, co milki. No może poza czekoladami owocowymi. Szczerze nie znoszę wszelkich truskawkowych, malinowych, pomarańczowych, śliwkowych (o, zgrozo), czy wiśniowych smaków kryjących się pod czekoladą - jedynie, co dobrze wychodzi takim nadzieniom, to psucie smaku czekolady. 

Nie od dziś wiemy, że jeśli chodzi o motywy w reklamie, to najlepiej sprzedają się puchate zwierzątka, seks oraz małe dzieci. Jeśli jakaś super droga agencja marketingowa nie ma pomysłu na kampanie reklamową, to decydują się na duże biusty, podtekst seksualny, małe roześmiane berbecie, albo puchate szczeniaczki w i reklama jest pomyślnie odbierana przez odbiorców. 

Jedliście ciastka milki? Są pyszne. Do niedawna sądziłam, że to najsłodsze ciastka na świecie, jednak nie wiedziałam, jak bardzo się myliłam. Co prawda, nigdy w życiu nie jadłam ciasteczek McVitie's, ale te małe, puchate, niezdarne szczeniaczki rasy corgi, spowodowały mi niezły skok poziomu cukru we krwi i chyba nabawiłam się cukrzycy...




piątek, 16 stycznia 2015

Pozwolę sobie wrócić do poruszanej już przeze mnie wcześniej tematyki ubezpieczeń. 

Pamiętacie, jak omawiałam kwestie jakości ubezpieczenia na życie w stosunku do ceny? Usiłowałam ustalić co ma wpływ na koszt ubezpieczenia życiowego  - otóż suma ubezpieczenia. Im niższa będzie kwota, na jaką się ubezpieczymy, tym niższa będzie składka, jaką przyjdzie nam zapłacić co miesiąc. Jednak, jak wiemy, oferta ofercie nierówna, a z uwagi na to, że przyszło nam żyć we wspaniałym XXI wieku i czerpać garściami z korzyści, jakie nam daje, możemy dzięki porównywarkom internetowym wybrać najbardziej korzystną dla nas polisę. Dzięki tej możliwości moja przyjaciółka wybrała dla siebie znakomite ubezpieczenie! Składka nie jest wygórowana, a suma ubezpieczeniowa jest dość wysoka (jak na poziom składki), przy naprawdę dobrej ochronie zdrowia.

A co do korzyści związanych z ubezpieczeniem - naprawdę się przydaje! Moja mama właśnie się boryka z wrzodami żołądka i sprawa się ostatnio dość mocno skomplikowała. Nie będę wnikać w szczegóły naprawdę ciężko na nie "pracowała" przez wiele lat, pijąc bezmyślnie czarną kawę na pusty żołądek i przypalając sobie beztrosko, między jednym łykiem a drugim, papieroska... W każdym razie - na szczęście, dzięki ubezpieczeniu, udało jej się załatwić doskonałe leczenie. 

Ubezpieczajmy się na wszelki wypadek, ale przede wszystkim dbajmy o siebie! Bo jeśli nie zatroszczymy się o nasze zdrowie i życie zawczasu, to ubezpieczenie nam go nie zwróci!